Witam Cię o świcie na plaży w Bułgarii, w małej mieścince, której nazwy nie pamiętam, gdzieś na granicy z Rumunią. Dzika plaża, spokój, camping i restauracja w stylu wczesny Gierek. Wschód słońca nad Morzem Czarnym, dzieci jeszcze śpią, ja piszę do Ciebie. O ryzyku.
Przybyłam tu ze swoimi chłopakami (lat 10 i 13), jadąc przez pół Europy samochodem (21 lat – wiek samochodu), bez planu, bez umówionych noclegów, na spontanie, na ryzyku. Potrzebowałam takiej podróży łamiącej przywiązanie do z góry ustalonej agendy i pewności, gdzie się będzie spało, co się będzie jadło, jakie miejsca będzie się zwiedzało. I czy się nie zgubimy, i czy będzie fajnie. Nagrodą za brak planu jest to, że nie muszę nigdzie dotrzeć na czas, cel podróży jest tam, gdzie w danym momencie jestem. I nie mogę się zgubić, bo tak naprawdę wszędzie już jestem zgubiona. Kocham ten stan. Moje dzieci też. Mówią, że jesteśmy na survivalu.
Ryzyko. The spice of life – przyprawa życia. Nadaje życiu smak, ostrość. Bez niego ciężko zejść z utartych ścieżek. Każde opuszczenie utartej koleiny, każda próba diametralnej zmiany to podjęcie ryzyka. I w życiu, i w biznesie.
Biznes coachingowy wymaga sporej dozy ryzyka – i tego większego kalibru (“tak mamo i tato, postanowiłam rzucić korporację, zostać coachem i na tym zarabiać na życie”) i tego drobniejszego kalibru – tysięcy działań podejmowanych w imię zbudowania funkcjonującej praktyki coachingowej. Coachowie, którzy pracują ze mną w programie PROSPERUJ JAKO COACH!, mają już ten duży kaliber za sobą. Podjęli decyzję, obrali coaching jako swój kierunek życiowy i zawodowy. I często są wtedy zaskoczeni, że to jeszcze nie koniec ryzykanckiego stylu życia coacha, że tak naprawdę trudniejsze w pewnym sensie zaczyna się tutaj. Bo teraz trzeba podjąć wiele decyzji i działań, które zrealizują ich marzenie o zarabiającej praktyce.
A te są trudne. Bo tutaj trzeba będzie wybrać swój kierunek coachingowy, uznać się za specjalistę od konkretnych sytuacji, wyjść do ludzi, wyeksponować się, wypromować się, przemówić, i to mądrze i z sensem, podjąć współpracę, przekonać się, jak dobrym coachem jesteśmy w realu. Na samą myśl już niektórym cierpnie skóra.
Ale to jest właśnie to ryzyko, które musisz podjąć, aby odnieść sukces i spełnić swoje marzenia. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Samo się też nie wykona. Czasami trzeba to zrobić, zanim poczujesz się gotowa, bo na „gotowość” czeka się długo. Czasami ktoś musi dosłownie wypchnąć Cię i przypilnować, żeby strach Cię nie ogarnął i żebyś nie wycofała się z drogi ryzyka.
Tą osobą jestem ja, Twój coach w PROSPERUJ JAKO COACH!. Tak samo jak Ty, jesteś tą osobą dla swoich klientów. Bez Ciebie wielu już na początku drogi zwinęłoby manatki i zakończyło podróż.
Ryzykuj więc, przytrzymam Cię, jak będziesz miała ochotę dać nogę. Zaczynamy we wrześniu, zostały ostatnie miejsca w programie.
Więcej o programie budowania biznesu coachingowego PROSPERUJ JAKO COACH!.
Twoja Coach Ryzyka Biznesowego.
P.S. Idę po dzieci i jedziemy w Bułgarię