Szukanie własnej charyzmy może być trudne. Dla mnie też takie było.
Od dzieciństwa byłam otoczona energią mocno narcystyczną i miałam przez to zaburzone pojmowanie charyzmy. Z jednej strony podziwiałam narcyzów (no przecież robią wrażenie!), z drugiej starałam się być jak najmniej jak oni, bo czułam jednak, że coś tam jest nie tak.
Kiedy zaczęłam praktykę coachingową, musiałam się z tym zmierzyć. Z pojmowaniem charyzmy, z daniem sobie do niej prawa, z wyraźnym rozgraniczeniem między nią a narcyzmem. Było to długi proces (pewnie jeszcze trwa), ale pierwszym kamieniem milowym było głębokie zrozumienie zdania przeczytanego w książce mojego pierwszego autorytetu coachingowego – Rhondy Britten.
O tym zdaniu i o tym, czym różni się charyzma od narcyzmu w tym odcinku.