Marzeniem prawie każdego coacha zabierającego się za budowanie własnej praktyki coachingowej jest posiadanie pięknego gabinetu. Takiego zachęcającego klientów do przyjścia, takiego, w którym cudownie się pracuje, takiego, no wiesz, jasnego, miękkiego, świetlistego. Przynajmniej ja tak go sobie wyobrażałam. I jeszcze miał się on znajdować na szczycie okrągłego budynku, jakiejś wieży i sam być w środku okrągły. No cóż, puszczało się wodze wyobraźni…

Drugim mocnym marzeniem było posiadanie własnej strony internetowej – też pięknej, z cudownymi zdjęciami, z niesamowicie inspirującym przekazem, i (uwaga!) z delikatną muzyką w tle. No cóż, miało się kreatywne pomysły…

Okazało się bardzo szybko, że na gabinet mnie nie stać, odpowiedniej wieży w Chicago brakuje (tam wtedy mieszkałam), a na stronie internetowej nie wiem, co mam napisać.

Bo zaczynamy zupełnie od czegoś innego. Od czego? O tym w dzisiejszym odcinku.